Rozochocony ożywieniem 1571 postanowiłem wymienić sobie dile na podstawki. W tym celu zakupiłem cudowne urządzenie za 19zł, odsysacz w lutownicy czy coś takiego. Słyszałem, że jest badziew gorszy od zwykłego odsysacza, ale postanowiłem dać mu szansę z założeniem: "niech chociaż wytrzyma wylut z tego jednego boarda". Nie wytrzymał - wylutowanie ostatnich trzech TTL'i 14-to nóżkowych było mordęgą. Tak około 60% płyty szło bardzo dobrze. Wink Technologie miałem bardzo zachowawczą tzn. wylutowywałem po jednym scalaku, wlutowywałem podstawkę i sprawdzałem, czy stacja nadal działa. Po kilku scalakach skróciłem technologię sprawdzania płyty do podłączania do zasilacza i sprawdzania czy gaśnie dioda drive. Operacja przelutowania scalaków kiepskich elektroników takich jak ja może doprowadzić do ataków euforii, jak i nieodpartej chęci skoczenia z mostu. Pierwszy problem był z kondesatorem i diodą podłączoną do gate arraya (dolutowanym do nóżki scalaka), bo rozłupał się kondensator. Napis na nim 470 - dał mi przypuszczenie, że jest to 470 pikofaradów. Dopiero zdziwiłem się jak stacja nie ruszyła, jak podmieniłem go na 470pF. Zrozpaczony wymieniłem go na 47pF i ku mojej uldze stacja ożyła. Swoją drogą po co oznaczać go jako 47 razy 10 do zerowej zamiast zwykłe "47"? Drugi problem był po kilku scalakach, gdy już nie sprawdzałem szczegółowo działania stacji, bo okazało się, że przestały działać fastloadery, a działa tylko standardowe load - fast save działało. Po krótkim migotaniu komór zacząłem zastanawiać się jaka jest różnica pomiędzy loaderem actiona i moim, a standardowymi procedurami i doszedłem do wniosku, że różnią się one głównie w dwóch punktach: 1. Własna procedura szybkiego dekodowania odczytanych danych (częściowo już podczas odczytu) z GCR do BIN. 2. Własna transmisja 8-miu bajtów bez potwierdzenia. Zacząłem ustalać co się wali. tzn. jeżeli byłyby to błędy odczytu, znaczyłoby to o uszkodzeniu jakiejś części hardware odpowiedzialnej za R/W. W tym celu odpaliłem mój tester, który dekoduje sektor szybką metodą do ramu stacji, a nie używa szybkiej 8-mio bajtowej transmisji - okazało się, że dane dekodują się prawidłowo - pozostała zatem do rozkminienia kwestia dlaczego nie działa szybka transmisja - tok mojego rozumowania przebiegał tak: Jeżeli działa transmisja jednobitowa z handshake'ingiem, a nie działa 2-bitowa 8-miu bajtów bez powierdzenia, to należy uznać, że serial port jest sprawny, natomiast nasze programy gubią synchronizację. Gubią dlatego, że rozsynchronizowało się taktowanie, gdzie obok kwarcu używałem wkrętaka do podważania układów. Z duszą na ramieniu pokręciłem w lewo trymerem od kwarcu o około 1/8 obrotu w lewo i......... JEEEEEEEEEEST momentalnie loader z Actiona zaczął ładować wszystkie programy, ruszył MSCRUNCHER V1.5+ z moim loaderem - WSZYSTKO GRA. Natomiast - "trochę" nerwów mnie to kosztowało.... Pzdr - wegi